Jeśli chodzi o ocenę osób i sytuacji, to ja ufam sam sobie tylko wtedy, kiedy mój osąd powstaje w mojej głowie przypadkiem i, że tak powiem, z zaskoczenia. W szczególności, żeby obiektywnie ocenić jakąś osobę, paradoksalnie, nie mogę wiedzieć kogo oceniam. Poza ocenianiem zakodowanych egzaminów pisemnych, okazja do tego zdarza się w rzeczywistości pozauczelnianej jednak niezwykle rzadko. Skoro jednak przydarzyło mi się to ostatnio, to tym bardziej muszę się swoją oceną z kimś podzielić.

Otóż jakiś czas temu słuchałem sobie wywiadu ze Stanisławem Lemem i moją uwagę zwróciła osoba przeprowadzająca wywiad, która nie pojawiała się kadrze, ale zadawała pytania zza kamery, niewidoczna dla widza. Pamiętam, że pomyślałem sobie wtedy, że to jakiś nadzwyczajnie łebski koleś, pewnie jakiś zdolny krytyk literacki z UJotu. Facet jest oczytany, inteligentny i świetnie mówi po polsku.

To był ten wywiad:

Nie chciało mi się wtedy przeprowadzać śledztwa w sprawie tego nadzwyczaj inteligentnego, w moim mniemaniu, człowieka i wkrótce cała sprawa wyleciała mi z głowy. Aż do dzisiaj. Dzisiaj rano zerknąłem sobie na YT i zobaczyłem filmik pt. „Stanisław Lem ✖ Grzegorz Braun„. Pomyślałem sobie, że to pewnie jeden z tych wykładów, w których Grzegorz „Szczęść Boże” Braun dokonuje zaorywania autorytetów (Lem? Co to za słowo „Lem”? Lem jest Żydem, ostatecznym Yodą i ideologiem kondominium rosyjsko-niemieckiego itd. itp.) A tu niespodzianka! To ten sam wywiad, który kiedyś już zwrócił moją uwagę, a Grzegorz Braun to właśnie ów błyskotliwy interlokutor, który w tak interesujący sposób odpytywał autora Solaris.

No i co mi pozostaje? Muszę uznać za poprawny ów osąd podjęty w warunkach umożliwiających obiektywne spojrzenie na postać byłego kandydata na prezydenta Przenajświętszej Rzeczypospolitej, o którym wtedy nie wiedziałem wszystkich tych rzeczy, które wiem teraz. Ogłaszam zatem wszem i wobec, że Grzegorz Braun widziany z obiektywnego nieuprzedzonego punktu widzenia jest człowiekiem inteligentnym, oczytanym, bardzo kulturalnym i nadzwyczaj interesującym. Skonstatowawszy to, zaczynam zakładanie Klucza Pobudki i rozpoczynam budowanie schronu, który ochroni mnie przed skutkami III Wojny Światowej. Przy okazji inicjuję nowy cykl wpisów pt.: „Całkiem przypadkiem byłem trzeźwy…”, w którym będę zdawał sprawę sytuacji, w których tak jak w tym przypadku bez swojej wiedzy i zgody wdepnę w jakąś obiektywną prawdę.

Ciao!

PS: Podczas powstawania tego wpisu musiałem sprawdzić, jako człowiek ciemny, pisownię nazwy osławionej loży masońskiej Binajberit, w której, według niektórych, Sejtan na spółkę z Judaszem Priestem próbują ukrzyżować nadwiślańskiego Jezusa narodów. Zobaczcie jaką graficzną podpowiedź wypluły z siebie algorytmy Google. Image 327

Stanisław Michalkiewicz został twarzą loży. Brzmi ładnie, ale nowa ikona masonerii polskiej nie będzie chyba zachwycona.