Filozoficzne wolnowyślicielstwo zawsze budziło mieszane uczucia u osób religijnych (i vice versa). Od mieszanych uczuć przychodziło nawet do palenia dzieł filozoficznych. Przykładu dostarcza nam Lukian z Samosatów, który w II wieku n.e. obserwował własnoręcznie epidemię kultu Glycona, którego twórcą był Aleksander Paflagończyk, tytułowa postać dzieła Lukiana pt. Aleksander albo Rzekomy prorok. Miał on wedle relacji Lukiana kupić w Macedonii tresowanego węża, żeby potem wmówić naiwniakom w Abonoteichus, greckim mieście na wybrzeżach Morza Czarnego, że ów gad jest inkarnacją Asklepiosa, a on sam – Aleksander –  jest wyrocznią patrona pigularzy. Wśród filozofów znalazło się wielu, stało się intelektualnymi dziewkami, dziwami? (właściwe słowo wypadło mi z głowy) fałszywego proroka. Mieli oni toczyć między sobą debaty, których przedmiotem było złote udo Aleksandra, o którym Lukiana twierdzi, że było kawałkiem pozłacanej skóry cielęcej przyklejonym na nogę sekciarza:

Udo to stało się pewnego razu przedmiotem dyskusji: dwóch bałwanów-filozofów zaczęło się zastanawiać, czy Aleksander ze względu na to udo złote m a duszę Pitagorasa, czy też inną jem u podobną

Byli jednak i tacy, którzy bronili dobrego imienia Filozofii naśmiewając się z zabobonności swoich współczesnych. Należeli do tej grupy przede wszystkim naśladowcy znanego atomisty i zbereźnika Epikura. Oni to stali się osobistymi wrogami proroka, który publicznie spalił dzieło pt. Zasady autorstwa założyciela Ogrodu. Opisując to wydarzenie Lukian formułuje pochwałę szkoły filozoficznej, do której sam przecież, jako cynik, nie należał. Zostawiam was z tym fragmentem i polecam lekturę całego dzieła. Warto!

A oto jeszcze jeden arcyzabawny „kawał” Aleksandra. Wpadły mu do rąk Zasady Epikura, to najpiękniejsze, jak wiesz, z jego dzieł, ujmujące w ogólnym zarysie podstawy jego filozofii. Dzieło to przynosi on na środek rynku i pali je na kawałkach drzewa figowego, jakby samego palił autora, a popiół sypie w morze wygłaszając przy tym następujące proroctwo:
W ogień rzucajcie – tak każę – ślepego starca zasady!
Nie wiedział łajdak, ile dobrego książka ta czytelnikom przynosi, jaki spokój, jaką pogodę, jaką swobodę im daje, od strachów ich, upiorów, straszydeł, nadziei zwodniczych, żądz niepomiernych wyzwalając, rozum natomiast z prawdą szczepiąc i dusze istotnie oczyszczając, nie pochodnią, nie cebulą morską, nie podobnymi bredniami, jeno rzetelnym rozumowaniem, prawdą i szczerym przekonywaniem.

Polecana lektura:

Lukian z Samosatów, Aleksander albo Rzekomy prorok [w:] Tegoż, Dialogi, tłum. Michał Konstanty Bogucki, Ossolineum, Wrocław 2006, t. II.